Fundacja Modrak

Szukaj na tym blogu

wtorek, 21 listopada 2017

Przez cierpienie do wolności... Praca konkursowa Julii Rosy



Rozpoczynamy publikację prac nagrodzonych w III edycji konkursu Historia z mojego podwórka. Teksty są prezentowane w nadesłanej formie, niemniej Fundacja zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów, publikowania fragmentów oraz korekty tekstu.

 Dzisiaj laureatka II miejsca - Julia Rosa, która opisała losy swoich przodków, bogato ilustrując je dokumentami z domowego archiwum. Część z nich prezentujemy poniżej.

Mój tata przeżył swoje dotychczasowe życie w pokoju, ciężko pracując, ale nie dotknęły go sytuacje, które zagrażały jego egzystencji. Historia dużo gorzej obeszła z jego ojcem i dziadkiem. Niniejsza praca jest próbą rekonstrukcji życia mego pradziadka Jana Rosy i dziadka Juliusza Rosy.
 
Fragment testamentu Jana Rosy
Mój pradziadek Jan Rosa urodził się dnia 17 stycznia roku 1883r. w Świętnikach .Był synem  Ignacego Rosy oraz Agnieszki zd. Konieczka. Swą edukację rozpoczął mając siedem lat w szkole powszechnej w Kruszwicy, gdzie  uczęszczał  do roku 1893.  Następnie chodził do szkoły powszechnej w Pieckach, którą ukończył w 1896 roku. Kolejnym miejscem nauki było gimnazjum w Trzemesznie. Tam uczył się przez trzy lata, jednak z braku środków finansowych, musiał powrócić do domu, gdzie pracował w gospodarstwie u ojca. Po sześciu latach wrócił do nauki w szkole rolniczej znajdującej się w Inowrocławiu. Gdyukończył,  dalej pracował na roli u  ojca.
 W  1913 roku Jan odziedziczył ojcowiznę. W roku 1920 ożenił się  z Kunegundą Kudłak, z którą miał siedmioro dzieci. W  1939 po wybuchu II wojny światowej,  razem z rodziną został  wysiedlony do miejscowości Szczeblotowo i zmuszony do  pracy niewolniczej. Cały majątek i posiadłość zajął Niemiec. Ostatnim miejscem pracy przymusowej była cukrownia w Dobrem. Potem z rodziną wrócił do  domu. Zmarłpozostawiając po sobie własnoręcznie napisany testament oraz życiorys.


Mój dziadek Juliusz Rosa urodził się 8 kwietnia 1926 w Pieckach. Mieszkał razem  ze swoimi rodzicami i rodzeństwem  w gospodarstwie. W dzieciństwie chodził do pobliskiej szkoły we Wróblach i Pieckach, następnie do szkoły rolniczej w Ostrowie nad  Gopłem. Pomagał swoim rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa do czasu wybuchu II wojny światowej. 
Dokument tożsamości niewolnika
niemieckiego mojego dziadka

Wtedy razem  z  rodziną  został wysiedlony do miejscowości Szczeblotowo. Został  tam zmuszony do pracy  niewolniczej  w majątku Niemca Gwarda Vitte. Przebywał tam od 1 stycznia 1940 roku do 14 kwietnia 1942 roku. Następnie przeniesiony został do majątku Broniewo, którego właścicielem był Fogt Olwes, również w charakterze robotnika rolnego. Okres pracy w tym majątku trwał od 11 kwietnia 1942 roku do 27 sierpnia 1943 roku. Kolejnym miejscem pracy przymusowej była cukrownia w Dobrem i był to czas od 3 września 1943 do 8 października 1943 roku. Pracował tam w warsztacie mechanicznym jako pomoc fizyczna. W dniu 8 października 1943 został wywieziony na teren III Rzeszy do Niemca Fritza Nielandta, do wsi Voes Mtzklemburg,  gdzie do 5 maja 1945 pracował przymusowo  w gospodarstwie. Miał szczęście, gdyż trafił  tam na dobrych ludzi. 
Książeczka wojskowa Juliusza Rosy
W roku 1945 wrócił do Polski , pracował w odzyskanym gospodarstwie ojca, które  po kilku latach przejął. W 1971 ożenił się z moją babcią Marianną zd. Grzybowską, z którą miał dwoje dzieci. 

Zdjęcie ślubne Jana i Marianny

Okazało się, że prowadzenie gospodarstwa jest jego pasją. Wciąż szukał nowych rozwiązań i ulepszeń. Hodował około tysiąca owiec i wciąż rozbudowywał swoje gospodarstwo. Efektem tych starań było zdobycie Złotej Wiechy w 1982 w konkursie wojewódzkim na najlepszy budynek inwentarski. Po tym sukcesie nie spoczywał na laurach i pracował jeszcze wytrwalej. W 1984 zdobył  Złotą Wiechę w ogólnopolskim konkursie za nowatorskie rozwiązania. Do końca swego życia ciężko pracował na roli, a swe pasje i zamiłowania  przekazał mojemu tacie. Zmarł w 1996 po ciężkiej chorobie. 
Zdjęcia z pracy w gospodarstwie

Zarówno pradziadek Jan , jak i dziadek  Juliusz  są dla mnie bohaterami. To dzielni, wytrwali  i silni patrioci którzy kochali swój kraj i przekazali tę miłość swoim dzieciom. Ciężko pracowali, aby go odbudować po wojnie i pomimo wielu trudności , poniżeń ze strony Niemców,  nigdy nie stracili wiary i nadziei na lepsze jutro.

Julia Rosa
Gimnazjum nr 3 im. Jana Pawła II w Bachorcach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz