Fundacja Modrak

Szukaj na tym blogu

czwartek, 12 stycznia 2017

Tradycje na Kujawach - dawniej i dziś - Monika Górska

Tym razem zamieszczamy pracę Moniki Górskiej - laureatki głównej nagrody w kategorii szkół ponadgimnazjalnych. Licealistka, opierając się na pracach Oskara Kolberga, opisuje dawne zwyczaje na Kujawach, ale co szczególnie ciekawe - konfrontuje je także ze współczesnymi obserwacjami.

Tradycje i zwyczaje na Kujawach od dawien dawna były bardzo przestrzegane i kultywowane. Tak jest do dziś. Ludzie nie chcą zapominać o historii regionu, z którego pochodzą. Pewne rzeczy- w tym tradycyjne zwyczaje i obrzędy - są przekazywane z dziada pradziada na młodsze pokolenia. Wszyscy korzystają z chęcią z tych źródeł, ponieważ są one bardzo bogate, pełne opisów i ciekawostek. Nie sposób opisać ich wszystkich.  Ja postanowiłam przybliżyć kilka z nich.
Pierwszą omówioną przeze mnie  tradycją będą święta Bożego Narodzenia. Dawniej - w XIX w.- a dokładniej około roku 1867, w zwyczaju było to, że chłopcy obchodzili chałupy. Spośród siebie wybierali jednego mówcę, który wygłaszał pod progiem, każdej z odwiedzanych chat przemowę, aby otrzymać kawałek chleba i sera. Wierzono, że w domu obecne są duszyczki, których nie wolno było spłoszyć i trzeba było po cichu wykonywać prace domowe oraz nie wolno było używać ostrych narzędzi. Gdy na niebie pojawiała się pierwsza gwiazdka wszyscy zasiadali do wigilijnej kolacji, na którą podawano tradycyjne potrawy takie jak: zupa z suszonych śliwek i gruszek, barszcz czerwony na zakwasie buraczanym, kaszę jaglaną (jagły), kapustę z grochem, groch, fasolę, śledzie lub ryby słodkowodne. Podawano przeważnie nieparzystą ilość potraw - pięć, siedem, dziewięć - jednak niektórzy podawali ich dwanaście,  na znak 12 Apostołów. Główną zasadą było spróbować choć trochę każdej potrawy. Pierwszą czynnością rozpoczynającą Wigilię było podzielenie się opłatkiem. Dzielić zaczynali najstarsi domownicy, później gospodarze, a na końcu dzieci. Opłatek podawano również zwierzętom, ale tylko bydłu, razem z resztkami. Po kolacji zaczynano wróżyć, każdy wyciągał źdźbło siana położonego pod obrusem. Długie oznaczało dożycie sędziwych lat, a krótkie -  niestety - nie wróżyło długiego życia. Pod obrusem były również schowane drobne pieniążki dla dzieci. Bacznie obserwowano także pogodę. Pogodna i gwieździsta noc oznaczała, że kury będą dobrze nieść przez cały rok, natomiast pochmurna oznaczała, że krowy będą dojne. Ważną dekoracją świąteczną była wieszana pod sufitem gałązka sosnowa lub świerkowa. Cała niezwykłość tego wieczoru polegała na tym, że wierzono w baśnie. Wyobrażano sobie rozkwitające w sadzie drzewa i na chwile budzące się pszczoły, zwierzęta mówiące ludzkim głosem, a rzeki zmieniające się w wino. W drugi dzień świąt gospodarze przepasywali się długim powrozem ze słomy i szli do kościoła. Po mszy wracali, dzielili powróz na kilka mniejszych i obwiązywali drzewa w sadzie. Wierzyli, że to da rok obfity w owoce. Ludzie także w ten czas często odwiedzali swoich bliskich.
Dziś trochę inaczej podchodzimy do świąt Bożego Narodzenia. Przygotowania trwają dość długo. Zdarza się, że święta obchodzone na pamiątkę narodzin Jezusa, zaczynają mieć wymiar typowo konsumpcyjny. Na szczęście tradycja nie zanika, a część obrzędowości się nie zmieniła. Tak samo jak dawniej czekamy na pierwszą gwiazdkę, a kolację wigilijną rozpoczynamy od podzielenia się opłatkiem. Na stole stawiamy 12 potraw na pamiątkę 12 Apostołów, wśród nich znajdują się np.: zupa z suszu, barszcz czerwony z uszkami, karp, śledź, kluski z makiem, groch z kapustą, pierogi z kapustą i grzybami. Po kolacji dzieci oczekują na Mikołaja, który zostawia prezenty pod choinką. Dzisiejsze bogato zdobione drzewko zastępuje wiszącą gałązkę z dawnych czasów. Choinkę przyozdabiamy bombkami, światełkami, łańcuchami, ale również naturalnymi ozdobami np. szyszkami, orzechami oraz piernikami. Pod sufitem dziś wieszamy jemiołę, pod którą -według przesądów- trzeba pocałować się, aby być zakochanym. Sianko pod obrusem też znajdziemy na dzisiejszym wigilijnym stole, ale kładziemy je tam jako symbol sianka w szopce, na którym leżał Jezus. W Wigilię o północy chodzimy na pasterkę do kościoła śpiewać kolędy. Pierwszy i drugi dzień świąt są również czasem kultu religijnego. Zwyczajowo te dni poświęcamy na spotkania z rodziną i bliskimi.

Kolejną bardzo ważną tradycją na Kujawach jest wesele. Kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej niż teraz. W czwartek wieczorem pan młody ze swatem szli do domu panny młodej z wódką w tak zwane rajiny. Chodziło o to, aby wkupić się w rodzinę. Jeśli rodzina z nim piła, oznaczało to, że może wziąć sobie córkę za żonę. Pan młody wybierał sobie na drużbę jednego młodego, drugiego starego. Starszy drużba był za wszystko odpowiedzialny - musiał zaprosić gości, bawić ich itd. Młodszy tylko mu towarzyszył. W sobotę wieczorem młody i młoda szli do dziedzica, aby prosić o pozwolenie na ślub. Potem zapraszali gości, chodząc po wsi, na „ zdawiny”, czyli zaręczyny, na które zaproszeni goście przynosili własną żywność czyli: chleb, masło, śmietanę itd. Tam najstarszy z rodziny kropił ich pierścionki wodą święconą. O północy zasiadano do wystawnej uczty i rozpoczynano śpiewy. W niedzielę młodzi szli na plebanię i dawali księdzu na zapowiedzi. Gdy nastąpiła druga zapowiedź, w czwartek, drużbowie obchodzili wieś i zapraszali gości na wesele. Starszy drużba wygłaszał mowę. W kolejną sobotę schodziły się druhny na tzw. wieczór dziewic. Zaplatano wtedy pannie młodej warkocz, w który wpinano dużo szpilek i igieł, żeby starszy drużba, który ma za zadanie rozpleść warkocz pokuł się. Po rozpleceniu warkocza i rozczesaniu włosów ścinano je pannie młodej na krótko, a później tańczono i śpiewano. Nazajutrz druhny wraz z panną młodą szły do dworu, aby ją ubrać i przyozdobić włosy kwiatami, wstążeczkami i koroną. Gdy panna młoda była gotowa drużbowie odprowadzali ją do domu weselnego towarzysząc jej przy tym z muzyką. Następnie jechano wozami do kościoła. Do świątyni wchodzono w określonym ładzie i porządku -  najpierw panna młoda, później pan młody, a za nimi goście. Po ceremonii jechano do domu weselnego. Towarzyszyły temu różne sytuacje np.: furman łamał bicz, za który druhny musiały mu zapłacić, żeby pojechał dalej, a skrzypek zrywał strunę, którą druhny odkupowały. Gdy wjeżdżano do wsi pan młody bił biczem swoją wybrankę, a druhny ją broniły, aby pan młody przestał musiały mu dać wódkę. Druhny bawiły się do godziny dwudziestej drugiej w karczmie, a później dopiero przychodziły do domu weselnego. Pozostali weselnicy zaczynali gościnę od obiadu, który podawali drużbowie. Zazwyczaj serwowano trzy zupy: czerninę, barszcz i rosół. Następnie podawano mięso z tych zup, a na koniec pieczone gęsi, wieprzowinę i zające z jarzynami. Podczas obiadu druhny przesyłały pannie młodej podarki, za co otrzymywały pieniądze. Drużbowie natomiast składali podarki starszyźnie, za co również otrzymywali pieniądze. Po obiedzie wszyscy tańczyli, a swachy próbowali schwytać pannę młodą. Druhny próbowały ją schować, jednak swachom udawało się ją schwytać. Druhny odzyskiwały pannę młodą i taka zabawa powtarzała się kilka razy, aż do północy. Wtedy panna młoda siadała przy stole suto zastawionym, a z głowy zdejmowano jej wianek i wstążki. Podczas „okapin” (oczepin) panna młoda dawała druhnom kwiaty i wstążki, a one w zamian dawały jej pieniądze na czepek. Wszyscy tańczyli z panną młodą. Jako ostatni podchodził do niej starszy drużba i zaczynał z nią tańczyć. Dziewczyna zaczynała wtedy udawać, że kuleje, a starszy drużba zaprowadzał ją do pana młodego.  Ten mówił mu, że jej nie chce, bo jest kulawa, więc panna młoda zaczynała tańczyć normalnie. Pan młody widząc to płacił starszemu drużbie, jednak panna młoda tańcząc ze swoim wybrankiem znów zaczynała  kuleć, więc młody oddawał ją drużbie.
Tak zabawa była powtarzana kilka razy. Po tej zabawie wszyscy składali się na grajka i kucharkę, bo oni nie chcieli już pracować. Po otrzymaniu zapłaty grajek znów grał a kucharka gotowała. Nad ranem wszyscy  weselnicy rozchodzili się,  a państwo młodzi chodzili z grajkiem i drużbą po domach  śpiewając na dzień dobry. Tak chodzili cały dzień, a mieszkańcy dawali im różne datki: masło, ser, jaja, słoninę, kaszę itd. Trzeciego dnia - czyli we wtorek – robiono zabawę w domu pana młodego. Każdej z tych zabaw, jak i każdemu obrzędowi towarzyszyło śpiewanie określonych piosenek. Tak wyglądało wesele na Kujawach w XIX wieku.
Dziś wesele znacznie różni się od tego sprzed 150 lat. Mężczyzna oświadcza się kobiecie, obydwoje informują o tym swoich rodziców. W bardziej tradycyjnych rodzinach, mężczyzna prosi o rękę córki jej rodziców. Później razem ustalają datę ślubu. Nie ma wyznaczonego czasu w jakim mają to zrobić, zależy to od własnych upodobań. W niektórych rodzinach odbywają się tzw. zmówiny, kiedy to rodzice panny młodej spotykają się z rodzicami pana młodego i razem ustalają szczegóły ślubu i wesela. Zazwyczaj śluby odbywają się w sobotę, lecz sporo par decyduje się teraz na uroczystość w piątek, bądź jakieś święta. Często w tydzień przed ślubem lub w ostatni piątek odbywa się wieczór panieński i wieczór kawalerski, gdzie narzeczeni zapraszają swoich najbliższych znajomych na ostatnią ich imprezę nie będąc małżeństwem. Kobieta bawi się ze swoimi przyjaciółkami i osobno bawi się pan młody ze swoimi kolegami. W domu panny młodej w sobotę przed wyjazdem do kościoła odbywa się pożegnanie przez rodziców, czyli błogosławieństwo. Pan młody przyjeżdża po swoją wybrankę i razem jadą do kościoła w uroczystym konwoju. Po zaślubinach młodzi, wychodząc z kościoła zostają obsypani ryżem, płatkami róż bądź pieniędzmi. Jest taki przesąd, że kto z  młodych nazbiera więcej pieniędzy, będzie rządził finansami w domu. Wszyscy udają się do samochodów i w takim samym uroczystym konwoju jadą do miejsca, gdzie będzie wesele. Zazwyczaj pierwszym samochodem jedzie para młoda i świadkowie, później rodzice, dziadkowie i reszta gości. Po drodze nowożeńcy mogą napotkać na tzw. bramy i aby przejechać dalej muszą obdarować te osoby tworzące bramę jakimiś podarkami. Zazwyczaj są to słodycze i weselna wódka. Po dojechaniu na miejsce wesela młodzi są witani chlebem i solą oraz kieliszkiem wódki. Po wypiciu wódki muszą rzucić kieliszki za siebie i na tyle ile części rozbiją się, tyle czeka ich wspólnych i szczęśliwych chwil. Pan młody przenosi swoją małżonkę przez próg żeby się nie potknęła. Krąży bowiem przesąd, że jeśli ona potknie się w progu to wróży to nieszczęście dla ich małżeństwa. Wszyscy goście zasiadają do stołu i jest podawany obiad. Do najpopularniejszych potraw należą: rosół, tradycyjny schabowy, pieczone mięso, gołąbki, różnego rodzaju surówki itp. Wszyscy razem bawią się do północy. O północy zaczynają się oczepiny. Panna młoda zbiera wokół siebie wszystkie panny i rzuca bukietem ślubnym lub welonem. Ta dziewczyna, która go złapie pierwsza wyjdzie za mąż. Potem rozpoczynają się zabawy, w których biorą udział wszyscy goście.  Często panowie będący gośćmi weselnymi porywają pannę młodą, a jej wybranek musi ją wykupić. Po zabawach młodzi częstują gości tortem przychodzi czas na tak zwany „duży obiad”. Są to zazwyczaj: flaki lub żur kujawski, często podają pieczone prosię. Wszyscy bawią się aż do rana, w wielu przypadkach zabawa kończy się około 5-6 rano, gdy wszyscy razem z orkiestrą śpiewają „Kiedy ranne”. Na drugi dzień po południu goście zbierają się na poprawiny. Wszyscy zasiadają do wspólnego obiadu, a później ponownie tańczą i bawią się aż do późnego wieczora.
Według mnie tradycja weselna zmieniła się bardzo. Współcześnie odbywa się to zupełnie inaczej, różni się to czasem oraz obrzędami przed i w trakcie wesela. Ludzie nie kontynuują wszystkich tradycji związanych z weselem. Płacenie za pannę młodą czy też zbieranie datków na wesele poszło w niepamięć.

Ważnym świętem pełnym tradycji jest Wielkanoc. Dawniej wyglądało to trochę inaczej niż teraz, ale ja osobiście zauważam dużo podobieństw.  W Środę Popielcową sypano głowę popiołem na znak odpuszczenia grzechów, ale również na znak zakończenia rozpusty i wejścia w okres postu. Kilka dekad wstecz - w Niedziele Palmową - gospodynie robiły palmy z gałązek wierzbowych, gałązek foryscji i bukszpanu. Zanosiły je do kościoła i tam poświęcone przynosiły do domu, aby chronić go przed złymi duchami. W Wielki Czwartek ostatni raz bito żur. Był to ostatni dzień w poście, w którym gotowano żur. Chłopcy oblewali tym żurem domy, gdzie nie wpuszczono ich z “kozą” lub mieszkały młode, ładne dziewczyny. W Wielki Piątek odbywała się Droga Krzyżowa, mieszkańcy towarzyszyli w męce Jezusowi przez wszystkie stacje. Często ubierali Grób Pański, a przy motywach religijnych znajdowały się również motywy narodowe. W Wielką Sobotę nie mogło zabraknąć zdobienia jajek. Na Kujawach malowano jajka raczej na jeden kolor, gotując je w łuskach cebuli czy też burakach. Niektórzy robili pisanki. Na ugotowanych wcześniej jajkach malowali wzory woskiem po czym wrzucali je do wody z burakami lub zieleniną i lekko podgrzewali aby wosk się rozpuścił, wtedy na kolorowych jajkach pozostawały ładne białe wzory. Do przystrojonych wiklinowych koszyków wkładano jajka, baranka z masła, chleb, szynkę, wędliny, chrzan i babkę drożdżową. Taki zestaw zanoszono do kościoła aby poświęcić potrawy. W nocy z soboty na niedzielę w kościele odbywały się rezurekcje, po zakończeniu gospodarze czym prędzej pędzili do domu ponieważ wierzyli, że który pierwszy z nich dojedzie pierwszy do domu to najszybciej zbierze tegoroczne żniwo. Rankiem w niedzielę zasiadali do wspólnego, uroczystego śniadania. Dzielili się jajkiem, ponieważ miało to umocnić ich więzy rodzinne. Jajko było również wkładane między okna, aby chroniło dom od piorunów. Natomiast skorupki od jajek mielono i rozrzucano po polach, aby rok był obfity w zbiory. Stół wielkanocny był suto zastawiony. Po śniadaniu dzieci biegły do ogrodu w miejsce, gdzie wcześniej przygotowały gniazdko dla zająca, aby odnaleźć tam koszyczek ze słodyczami. Na drugi dzień dzieci robiły kogucika z kolorowego papieru i wkładały go na wózek, gdzie umieszczały również koszyczek na datki i w odświętnych strojach chodziły po wsi. Później odbywał się dyngus, chłopcy wywoływali imiona dziewczyn, które miały zostać oblane wodą. Dziewczyny kolejnego dnia odwdzięczały się tym samym.
Dziś Wielkanoc jest dla nas również świętem ważnym. W Środę Popielcową chodzimy do kościoła, aby wstąpić w czas Wielkiego Postu. Współcześnie post od pokarmów mięsnych nie jest już tak rygorystycznie przestrzegany, jak dawniej. W Niedzielę Palmową przygotowujemy palmy i zanosimy je do kościoła na poświęcenie. Dzisiejsze palmy są bardziej ozdobne i większe od tych, które robiono kiedyś. W Wielki Czwartek ma symbol obmywania nóg Apostołom przez Jezusa. Biskup obmywa nogi kapłanom, w kościele zostaje goły ołtarz, a dzwony milkną do czasu zmartwychwstania. W Wielki Piątek uczestniczymy w całej Drodze Krzyżowej. W Wielką Sobotę ważnym elementem jest przygotowywanie pisanek. Niektórzy barwią je tradycyjnymi sposobami, tak jak robiono to kiedyś, czyli gotują jajka w burakach, zieleninie czy łuskach cebuli. Jednak mamy bardzo duży dostęp do sztucznych barwników i w większości idziemy na łatwiznę. W dzisiejszych czasach znacznie rozwinęło się tworzenie różnych ciekawych wzorów na jajkach, w szczególności angażują się w to najmłodsi z rodziny bo jak wiadomo kolorowanie pisanek to jedna z ulubionych tradycji wielkanocnych. W ten sam dzień również przygotowujemy koszyczek z jajkami, szynką, masłem, chrzanem, babką, solą i pieprzem. Zanosimy go do kościoła, aby poświęcić. Później zaczyna się czuwanie przy grobie Pana Jezusa. W niedzielę bardzo wcześnie rano odbywają się uroczyste rezurekcje. Po tej mszy wszyscy udają się do domu i wspólnie z rodziną zasiadają do wielkanocnego śniadania. Podobnie jak w XIX wieku, dzielimy się jajkiem, a stół jest suto zastawiony. Po śniadaniu dzieci zaczynają szukać upominków i słodyczy od wielkanocnego zajączka. Ten zwyczaj również  się nie zmienił. W poniedziałek przychodzi czas na śmigus-dyngus. Chłopcy polewają wodą dziewczęta, natomiast we wtorek dziewczyny odwzajemniają to i polewają chłopców. Święta Wielkanocy są dla nas ważnym przeżyciem religijnym oraz kontynuacją  większości zwyczajów.

Opisane przeze mnie tradycje i zwyczaje na Kujawach są dla ich mieszkańców bardzo ważne. Dużo osób o nich pamięta i dba, aby regionalna obyczajowość była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Często wielkomiejski zgiełk i nieustanny pośpiech sprawiają, że święta zaczynają nabierać wymiaru konsumpcyjnego. Należy dołożyć wszelkich starań, aby tradycja była kontynuowana. Kujawy to region bardzo bogaty kulturowo. Warto tu mieszkać i pamiętać o zwyczajach naszych przodków. Wkraczając w dorosłość, myśląc jak będzie wyglądał mój dom jestem pewna, że będzie w nim miejsce na tradycje kujawskie. 

Bibliografia:
Oskar Kolberg, Kujawy część I, Polskie Wydawnictwo Muzyczne Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1867

http://www.szkolnictwo.pl/index.php?id=PU2826
http://www.potrawyregionalne.pl/243,4894,KUJAWSKOPOMORSKIE_TRADYCJE_BOZONARODZENIOWE_.htm
http://www.pomorska.pl/wiadomosci/inowroclaw/art/7323445,jak-dawniej-na-kujawach-swietowano-boze-narodzenie,id,t.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz