Straż pożarna we Wróblach ma bardzo bogate tradycje. Problemy pojawiają się jednak kiedy mamy wyznaczyć ich początek...
Nie ma żadnych wątpliwości, że jakaś forma straży pożarnej istniała we Wróblach już w czasie zaborów. Była to z całą pewnością jednostka prywatna, należąca do właściciela miejscowego majątku. Posiadanie straży, która byłaby w stanie w miarę szybko ugasić ewentualny pożar w zabudowaniach, było po prostu opłacalne. Na folwarku znajdował się wóz z sikawką, niemniej już w latach 20. najstarsi mieszkańcy nie pamiętali kiedy urządzenie do wsi trafiło. Pozwala to ostrożnie datować istnienie straży na przełom XIX i XX wieku. Co więcej, we Wróblach stał także niepozorny budynek remizy o wymiarach 7 x 2,5 m, zapewne wykonany z desek. Informacji o ewentualnych osobach odpowiedzialnych za koordynowanie akcji pożarniczych, jak i samych pożarach, nie posiadamy.
Kolejną
ważną wzmiankę o straży odnajdujemy dopiero 4 listopada 1923 roku, gdy utworzono
tzw. okręg sikawkowy Kruszwica-wieś. Co ciekawe, odnotowano, że "to było dawniej za
niemieckich czasów”. Obejmował on swoim zasięgiem Wróble,
Bródzki, Grodztwo i wiejski majątek Kruszwica. Był to rodzaj
straży przymusowej - każdy z dorosłych mężczyzn był zobowiązany
do udziału w akcji ratowniczej pod groźbą grzywny. Naczelnikiem
okręgu był Leon Berendt z Grodztwa, a jego zastępcą Stanisław
Koblewski. Wyraźnie zaznaczono także, że sikawka znajduje się we
Wróblach. Kolejny dokument z 1925 roku informował nas, że nowym
naczelnikiem został Tadeusz Lipowicz - administrator miejscowego majątku. Do jego dyspozycji było 261
zobowiązanych “strażaków”, czyli de facto wszyscy dorośli i sprawni mężczyźni z obszaru. Na wyposażeniu remizy we Wróblach
znajdowała się “jedna sikawka obrotowa”, dwa węże i trąbki
alarmowe.
Członkowie straży, II poł. lat 30. XX w. (Archiwum p. Kloneckich) |
Członkowie straży w latach 60. XX w. |
Takie
wyposażenie sprawiło zapewne, że kolejnym krokiem było powołanie
straży ochotniczej. 7 czerwca 1931 roku to data bardzo ważna dla
miejscowej społeczności, choć troszkę zapomniana. To właśnie
tego dnia we Wróblach odbyło się zebranie w czasie którego
zawiązano Ochotniczą Straż Pożarną. W relacji z tego spotkania
czytamy, że p. Głowacki rozpoczął je słowami „Czołem
Druhowie!”. Prezesem zarządu wybrano Stefana Kirchke, na
sekretarza – Jana Chmielewskiego, a na skarbnika Stanisława
Kanarka, którego później zastąpił Bartłomiej Wojtera.
Naczelnikiem został Wincenty Kanarek. Ponadto pierwszymi członkami
OSP Wróble zostali: Franciszek Ryniecki, Jan Zębaty, Ignacy
Sikorski, Stanisław Kołodziejski, Wawrzyn Pieczątkowski, Wojciech
Sikorski, Edward Rnidas, Władysław Pawlak, Bolesław Graczyk,
Antoni Drwęski, Edmund Waśk, Stanisław Nadzieja i Czesław
Ostrowski.
Oprócz
gaszenia pożarów, które niestety zdarzały się dość często,
wróblewscy strażacy zajmowali się również organizacją zabaw.
Największą popularnością cieszyły się majówki w lesie, ale
tańce organizowano także z okazji nowego roku. Spotkania zarządu
odbywały się w wiejskiej świetlicy, gdyż remiza pełniła jedynie
funkcję garażu i magazynu. Co ciekawe, aktywność strażaków nie
kończyła się tylko na tym. OSP było instytucją, która
wypełniała ważną lukę w dostępie do kultury. Strażacy nie
mieli bowiem oporów, aby wystawiać przedstawienia. Zazwyczaj były
to jednoaktówki traktujące o narodowych bohaterach lub wiejskiej
sielance. Ze wspomnień wiadomo, że na pewno wystawiono sztukę o
Tadeuszu Kościuszce.
W
1936 strażacy z Wróbli musieli stawić czoła wyzwaniu, które
mogło właściwie pogrzebać jednostkę. Okazało się bowiem, że
zarząd miejski w Kruszwicy rości sobie prawa do 60% wartości
sikawki i domaga się jej zwrotu. Mieszkańcy wsi stanowczo odmówili
spłaty urządzenia, argumentując, że jest ono ich własnością od dawien dawna. W tym samym roku wieś postanowiła odstąpić od budowy nowej
remizy, przeznaczając strażakom dwa pomieszczenia w domu gminnym.
Oczywiście,
częściej spotkania straży miały spokojny przebieg. Wystarczy
przyjrzeć się relacji ze zebrania, które miało miejsce w lutym
1936 roku: „W świetlicy gromadzkiej odbyło się zebranie zarządu
OSP. Zebranie zagaił prezes J. Ćmielewski witając przybyłych
członków zarządu oraz miejscowego sołtysa. Po zagajeniu
przystąpiono do odczytania protokołu z ostatniego zebrania, który
przyjęto bez zmiany. Uchwalono zwołać walne zebranie na dzień 1
marca o godz. 3 popoł. w świetlicy gromadzkiej. Omówiono szereg
mniejszych spraw tyczących Str. Poż. A po wyczerpaniu porządku
dziennego zebranie zamknięto”.
Zarząd
OSP nie zmienił się do wybuchu II wojny światowej. Okupacja nie
przerwała działalności strażaków, choć zdecydowana większość
z nich została wysiedlona. Początkowo wstęp do OSP mieli tylko
Niemcy, z czasem także i Polacy, których zmuszono do noszenia
opasek z hitlerowską „gapą”. Trzeba jednak oddać, że władze
okupacyjne zadbały o sprzęt, zakupując nową motopompę DKW.
W
1946 roku dokonano formalnej rejestracji OSP Wróble jako
stowarzyszenia. Jednostka rozwijała się prężnie. Duże zasługi w
tym względzie ma przede wszystkim Jan Waliński, będący jednocześnie kierownikiem miejscowej szkoły. Strażacy posiadali
nie tylko mundury bojowe, ale także galowe. OSP Wróble szybko stało
się jedną z lepszych jednostek w gminie. Zaowocowało to budową
nowej remizy. Niestety, jej projekt okazał się średnio udany, gdyż
mur zaczął pękać od wibracji wywoływanych przez syrenę. Dość
szybko podjęto więc decyzję o postawieniu budynku od nowa. Tym
razem wzbogacono go dodatkowo o świetlicę.
Najlepsze
czasy dla OSP we Wróblach nastały na przełomie lat 60. i 70..
Jednostka otrzymała wtedy nową motopompę marki Polonia, która
służy po dziś dzień. Strażacy silnie angażowali się w życie
społeczne wsi. Poza tradycyjnymi majówkami i zabawami silnie
udzielali się także na rzecz Kościoła. Strażacy nie tylko
pełnili wartę honorową przy Grobie Pańskim czy uczestniczyli w
procesjach, ale także mieli swój duży udział przy ponownym
postawieniu figury św. Antoniego. Wiele radości przynosiły
ćwiczenia organizowane w pobliskim lesie. Druhowie brali także
wielokrotnie udział w kruszwickich capstrzykach oraz zabezpieczali
wiele imprez masowych.
Z
biegiem lat zainteresowanie strażą było mniejsze, co wiązało się
z niżem demograficznym. Coraz bardziej powiększała się przepaść
w jakości sprzętu. Gdy strażacy z Wróbli dostosowywali swój
koński wóz do ciągnięcia przez traktor, inne jednostki miały już
samochody bojowe. Szczególnie trudne były lata 90., gdy brak
środków dawał o sobie znać w sposób szczególny.
Członkowie straży w latach 80. XX w.. Zdjęcie wykonano przed remizą we Woli Wapowskiej. |
Dopiero
w 2007 roku OSP we Wróblach doczekała się pierwszego samochodu.
Jest nim polonez truck przystosowany do przewożenia motopompy. Jednostka ostatnimi laty działa coraz prężniej i życzymy jej jak najlepiej! Stary wóz strażacki stanął przed siedzibą kruszwickiej OSP i wita wjeżdżających do miasta od strony Inowrocławia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz