Fundacja Modrak

Szukaj na tym blogu

środa, 22 czerwca 2016

Na tropie Maszenickich skarbów


Maszenice to dzisiaj bardzo spokojna miejscowość. Blisko 1000 lat temu miały tu jednak miejsce dramatyczne wydarzenia. Wiemy o nich dzięki odkrytemu w tej wsi skarbowi...

Wszystko działo się pewnej jesieni między 1875 a 1880 rokiem. W czasie rutynowej orki, na niewielkim pagórku w pobliżu granicy niemiecko-rosyjskiej, jeden z robotników rolnych zauważył coś bardzo dziwnego. W pozostawionej przez płóg bróździe, dostrzegł on dwa gliniane naczynia. Podczas próby wyciągnięcia znalaziska, z uszodzonych garnców wysypała się błyszcząca zawartość. Tak w Maszenicach odnaleziono jeden z cenniejszych skarbów odkrytych kiedykolwiek na Kujawach.

Część zbiorów dość szybko „ulotniła się” w nieznanych okolicznościach, niemniej większość znaleziska w 1880 roku przekazano placówkom naukowym w Poznaniu i Toruniu. Losy skarbu złożonego w stolicy Wielkopolski pozostają nieznane. Znacznie więcej wiemy za to o tej części, którą pan Grajewski z Głębokiego przetransportował do Torunia. W 1907 roku maszenicki skarb został dokładnie zbadany i opisany przez ks. Kazimierza Chmieleckiego.

Co jednak ważne, znalezisko przetrwało do dzisiaj i znajduje się w zbiorach toruńskiego Muzeum Okręgowego. Na skarb składa się 220 całych monet oraz 566 ich fragmentów. Wszystkie pochodzą z X oraz XI stulecia i świadczą o szerokich kontaktach handlowych w państwie pierwszych Piastów. W maszenickim skarbie odnajdujemy monety bizantyjskie, arabskie, anglosaskie, duńskie, włoskie, niemieckie, polskie, czeskie i węgierskie. Nie mogło zabraknąć także srebrnej biżuterii reprezentowanej przez kabłączki (ozdoby przypinane do nakrycia głowy w okolicach skroni), zausznice, paciorki, wisiorki czy klamry pasków. Większość z nich przez lata spędzone w ziemi, uległa dość poważnym uszkodzeniom, niemniej kunszt średniowiecznych artystów nadal zachwyca. Całość zbiorów uzupełniają srebrne ułomki i blaszki.

Choć dzisiaj maszenicki skarb cieszy oczy, to jednak trzeba pamiętać, że jest on najprawdopodobniej zapisem wielkiej tragedii. W końcu ludzie bez powodu nie zakopują swoich dóbr w odludnym miejscu. Kluczem do wyjaśnienia tego, co mogło wydarzyć się przed wiekami w Maszenicach jest datowanie znalezisk. Najmłodsza znaleziona moneta została wybita między 1027 a 1038 rokiem i zapewne w okolicach tej ostatniej daty złożono skarb do ziemi. W dziejach naszego państwa był to czas wyjatkowo niespokojny. W latach 1831-39 dochodzi do najazdu niemieckiego, kijowskiego i szczególnie dotkliwego czeskiego. Kraj pogrąża się w anarchii – niszczone są kościoły, zabijani możni. Zapewne w takich okolicznościach nieznany nam z imienia właściciel dóbr w MAszenicach ukrywa swoje skarby. Skoro jednak po nie nie wrócił, możemy tylko domyslać się jaki spotkał go los...

Część skarbu z Maszenic (K. Chmielewski, Wykopaliska monet i srebra..., Toruń 1907) Szczególną uwagę warto zwrócić na obiekt nr 11 - to kaptorga, czyli niewielkie pudełko do przenoszenia wonności lub relikwii, które zawieszano na szyi. Znaleziony w Maszenicach eksponat pochodzi prawdopodobnie ze Skandynawii. Wskazuje na to popularny motyw drzewa życia.


W kolejnych stuleciach dzieje wsi były już znacznie spokojniejsze. W XIV-wiecznych dokumentach, miejscowość nazywano Maseniczami. Dowiadujemy się z nich także, że dziedzicem wsi był niejaki Walenty, od miejsca zamieszkania nazywany Maszeńskim (herbu Nowina). Na początku wieku XV właścicielem Maszenic był inny przedstawiciel rodziny - kleryk diecezji włocławskiej Jakub Stanisław. Maszeńscy okazali się wyjątkowo żywotnym rodem, bo informacje o kolejnym jego przedstawicielu - Mikołaju mamy jeszcze w 1588 roku.

W dalszych stuleciach wieś dzieliła swoje losy wspólnie z Głębokim, gdyż stała się własnością miejscowych dziedziców. Były to rodziny Zaborowskich, Jeżewskich i  w końcu Twardowskich. W wyniku rozbiorów Maszenice stały się miejscowością nadgraniczną. Władze pruskie podjęły decyzję o ulokowaniu we wsi posterunku granicznego. W tym czasie wieś funkcjonowała jako folwark. Pod koniec XIX wieku znajdowało się tutaj 6 domów zamieszkiwanych przez 112 mieszkańców.

Z tymi, którym mało nadal skarbów, chciałbym podzielić się jeszcze jedną informacją. W gnieźnieńskim archiwum archidiecezjalnym znajduje się ciekawa notatka z lat 70. XIX wieku. Sporządził ją świeżo upieczony proboszcz parafii w pobliskich Piaski. Ksiądz informował w niej, że miejscowa ludność wspominała mu o istnieju ongiś w Maszenicach starej kaplicy. W czasach proboszcza była to już jedynie opowieść, nikt nie znał lokalizacji obiektu. Być może relikty tej świątyni nadal znajdują się gdzieś w tej miejscowości?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz