Fundacja Modrak

Szukaj na tym blogu

sobota, 10 grudnia 2016

Z dziejów OSP we Wróblach

Straż pożarna we Wróblach ma bardzo bogate tradycje. Problemy pojawiają się jednak kiedy mamy wyznaczyć ich początek...

Nie ma żadnych wątpliwości, że jakaś forma straży pożarnej istniała we Wróblach już w czasie zaborów. Była to z całą pewnością jednostka prywatna, należąca do właściciela miejscowego majątku. Posiadanie straży, która byłaby w stanie w miarę szybko ugasić ewentualny pożar w zabudowaniach, było po prostu opłacalne. Na folwarku znajdował się wóz z sikawką, niemniej już w latach 20. najstarsi mieszkańcy nie pamiętali kiedy urządzenie do wsi trafiło. Pozwala to ostrożnie datować istnienie straży na przełom XIX i XX wieku. Co więcej, we Wróblach stał także niepozorny budynek remizy o wymiarach 7 x 2,5 m, zapewne wykonany z desek. Informacji o ewentualnych osobach odpowiedzialnych za koordynowanie akcji pożarniczych, jak i samych pożarach, nie posiadamy.
Kolejną ważną wzmiankę o straży odnajdujemy dopiero 4 listopada 1923 roku, gdy utworzono tzw. okręg sikawkowy Kruszwica-wieś. Co ciekawe, odnotowano, że "to było dawniej za niemieckich czasów”. Obejmował on swoim zasięgiem Wróble, Bródzki, Grodztwo i wiejski majątek Kruszwica. Był to rodzaj straży przymusowej - każdy z dorosłych mężczyzn był zobowiązany do udziału w akcji ratowniczej pod groźbą grzywny. Naczelnikiem okręgu był Leon Berendt z Grodztwa, a jego zastępcą Stanisław Koblewski. Wyraźnie zaznaczono także, że sikawka znajduje się we Wróblach. Kolejny dokument z 1925 roku informował nas, że nowym naczelnikiem został Tadeusz Lipowicz - administrator miejscowego majątku. Do jego dyspozycji było 261 zobowiązanych “strażaków”, czyli de facto wszyscy dorośli i sprawni mężczyźni z obszaru. Na wyposażeniu remizy we Wróblach znajdowała się “jedna sikawka obrotowa”, dwa węże i trąbki alarmowe.
Członkowie straży, II poł. lat 30. XX w. (Archiwum p. Kloneckich)
Członkowie straży w latach 60. XX w.
Takie wyposażenie sprawiło zapewne, że kolejnym krokiem było powołanie straży ochotniczej. 7 czerwca 1931 roku to data bardzo ważna dla miejscowej społeczności, choć troszkę zapomniana. To właśnie tego dnia we Wróblach odbyło się zebranie w czasie którego zawiązano Ochotniczą Straż Pożarną. W relacji z tego spotkania czytamy, że p. Głowacki rozpoczął je słowami „Czołem Druhowie!”. Prezesem zarządu wybrano Stefana Kirchke, na sekretarza – Jana Chmielewskiego, a na skarbnika Stanisława Kanarka, którego później zastąpił Bartłomiej Wojtera. Naczelnikiem został Wincenty Kanarek. Ponadto pierwszymi członkami OSP Wróble zostali: Franciszek Ryniecki, Jan Zębaty, Ignacy Sikorski, Stanisław Kołodziejski, Wawrzyn Pieczątkowski, Wojciech Sikorski, Edward Rnidas, Władysław Pawlak, Bolesław Graczyk, Antoni Drwęski, Edmund Waśk, Stanisław Nadzieja i Czesław Ostrowski. 
Oprócz gaszenia pożarów, które niestety zdarzały się dość często, wróblewscy strażacy zajmowali się również organizacją zabaw. Największą popularnością cieszyły się majówki w lesie, ale tańce organizowano także z okazji nowego roku. Spotkania zarządu odbywały się w wiejskiej świetlicy, gdyż remiza pełniła jedynie funkcję garażu i magazynu. Co ciekawe, aktywność strażaków nie kończyła się tylko na tym. OSP było instytucją, która wypełniała ważną lukę w dostępie do kultury. Strażacy nie mieli bowiem oporów, aby wystawiać przedstawienia. Zazwyczaj były to jednoaktówki traktujące o narodowych bohaterach lub wiejskiej sielance. Ze wspomnień wiadomo, że na pewno wystawiono sztukę o Tadeuszu Kościuszce.
W 1936 strażacy z Wróbli musieli stawić czoła wyzwaniu, które mogło właściwie pogrzebać jednostkę. Okazało się bowiem, że zarząd miejski w Kruszwicy rości sobie prawa do 60% wartości sikawki i domaga się jej zwrotu. Mieszkańcy wsi stanowczo odmówili spłaty urządzenia, argumentując, że jest ono ich własnością od dawien dawna. W tym samym roku wieś postanowiła odstąpić od budowy nowej remizy, przeznaczając strażakom dwa pomieszczenia w domu gminnym.
Oczywiście, częściej spotkania straży miały spokojny przebieg. Wystarczy przyjrzeć się relacji ze zebrania, które miało miejsce w lutym 1936 roku: „W świetlicy gromadzkiej odbyło się zebranie zarządu OSP. Zebranie zagaił prezes J. Ćmielewski witając przybyłych członków zarządu oraz miejscowego sołtysa. Po zagajeniu przystąpiono do odczytania protokołu z ostatniego zebrania, który przyjęto bez zmiany. Uchwalono zwołać walne zebranie na dzień 1 marca o godz. 3 popoł. w świetlicy gromadzkiej. Omówiono szereg mniejszych spraw tyczących Str. Poż. A po wyczerpaniu porządku dziennego zebranie zamknięto”.
Zarząd OSP nie zmienił się do wybuchu II wojny światowej. Okupacja nie przerwała działalności strażaków, choć zdecydowana większość z nich została wysiedlona. Początkowo wstęp do OSP mieli tylko Niemcy, z czasem także i Polacy, których zmuszono do noszenia opasek z hitlerowską „gapą”. Trzeba jednak oddać, że władze okupacyjne zadbały o sprzęt, zakupując nową motopompę DKW.
W 1946 roku dokonano formalnej rejestracji OSP Wróble jako stowarzyszenia. Jednostka rozwijała się prężnie. Duże zasługi w tym względzie ma przede wszystkim Jan Waliński, będący jednocześnie kierownikiem miejscowej szkoły. Strażacy posiadali nie tylko mundury bojowe, ale także galowe. OSP Wróble szybko stało się jedną z lepszych jednostek w gminie. Zaowocowało to budową nowej remizy. Niestety, jej projekt okazał się średnio udany, gdyż mur zaczął pękać od wibracji wywoływanych przez syrenę. Dość szybko podjęto więc decyzję o postawieniu budynku od nowa. Tym razem wzbogacono go dodatkowo o świetlicę.
Najlepsze czasy dla OSP we Wróblach nastały na przełomie lat 60. i 70.. Jednostka otrzymała wtedy nową motopompę marki Polonia, która służy po dziś dzień. Strażacy silnie angażowali się w życie społeczne wsi. Poza tradycyjnymi majówkami i zabawami silnie udzielali się także na rzecz Kościoła. Strażacy nie tylko pełnili wartę honorową przy Grobie Pańskim czy uczestniczyli w procesjach, ale także mieli swój duży udział przy ponownym postawieniu figury św. Antoniego. Wiele radości przynosiły ćwiczenia organizowane w pobliskim lesie. Druhowie brali także wielokrotnie udział w kruszwickich capstrzykach oraz zabezpieczali wiele imprez masowych.
Z biegiem lat zainteresowanie strażą było mniejsze, co wiązało się z niżem demograficznym. Coraz bardziej powiększała się przepaść w jakości sprzętu. Gdy strażacy z Wróbli dostosowywali swój koński wóz do ciągnięcia przez traktor, inne jednostki miały już samochody bojowe. Szczególnie trudne były lata 90., gdy brak środków dawał o sobie znać w sposób szczególny.
Członkowie straży w latach 80. XX w.. Zdjęcie wykonano przed remizą we Woli Wapowskiej.
Dopiero w 2007 roku OSP we Wróblach doczekała się pierwszego samochodu. Jest nim polonez truck przystosowany do przewożenia motopompy. Jednostka ostatnimi laty działa coraz prężniej i życzymy jej jak najlepiej! Stary wóz strażacki stanął przed siedzibą kruszwickiej OSP i wita wjeżdżających do miasta od strony Inowrocławia.