Tadeusz
Wolański to chyba jedna z najbardziej ekscentrycznych postaci jakie
kiedykolwiek zawitały nad Gopło. Zdobywca Moskwy, mason, alchemik, ekscentryczny badacz starożytności... Zacznijmy jednak od początku.
Tadeusz Wolański (1785-1865) |
Tadeusz
przyszedł na świat 17 października 1785 roku w żmudzkich Szawlach
jako syn Joanny de Buch i Jana Wolańskiego. Postać ojca sama w
sobie była już intrygująca. Jan, będąc dworzaninem króla
Stanisława Augusta Poniatowskiego, zajmował się nowatorskimi w tym
czasie badaniami przyrodniczymi, ale także słynął z zamiłowania
do alchemii. Podobno zamiar odnalezienia kamienia filozoficznego i
eliksiru młodości stał się także celem jego syna. Po ojcu
Tadeusz odziedziczył także liczne kontakty ze środowiskiem
masońskim, ale o tym za chwilę.
Wcześniej
młody Wolański wplątał się w wir wydarzeń dziejowych. Jako młody człowiek wstąpił w szeregi armii napoleońskiej. W
1812 roku wraz z wodzem Francuzów, Tadeusz dotarł do samej Moskwy.
Za swoją postawę uhonorowany został najwyższym francuskim
odznaczeniem – Legią Honorową.
Napoleon w Moskwie, obraz nieznanego artysty |
Dalej wydarzenia potoczyły się
już ekspresowo. Po porażce Napoleona Wolański, jak wielu innych dokonał szybkiej
wolty, która nakazywała mu wkraść się w łaski cara Aleksandra.
Koniec lat 10. XIX wieku to także czas jego pierwszych wprawek poetyckich.
W 1817 roku Wolański wydaje Pieśni wolnomularskie na obchód
Uroczystości Narodzin Najjaśniejszego Cesarza i Króla Aleksandra
Igo..., rok później ukazuje się Pieśnik wolnomularski.
Jak widać, nasz bohater już w tym momencie odgrywał ważną rolę w
środowisku krajowej masonerii. W tym czasie był mistrzem katedry i
założycielem „sprawiedliwej i doskonałej loży Święto Jańskiej
pod nazwiskiem Doskonałego Zjednoczenia na Wschodzie” we
Włocławku.
W
1818 roku Tadeusz Wolański został landratem inowrocławskim.
Przenosiny na teren zaboru pruskiego należy w jego wypadku wiązać
ze ślubem z Wilhelminą Schretter, której majątkiem były Rybitwy
pod Pakością. Wolański nadal kontynuował swoje masońskie
posłannictwo, w 1820 roku założył w Inowrocławiu pierwszą lożę
“Pod Krzyżem Rycerskim”. Pan Tadeusz został jej prezesem, a
później członkiem honorowym. Uczestniczył także w spotkaniach
innej loży inowrocławskiej “Hermes Trismegistus pod ogniem
niebieskim”. Urząd landrata sprawował aż do 1835 roku. Mniej
więcej pod koniec swojego urzędowania zakupił podkruszwicki
majątek Wróble.
I byłby to zapewne życiorys jakich wiele, gdyby nie fakt, że Wolańskiemu zamarzyło się być naukowcem. Pan Tadeusz
uległ modnej w dobie romantyzmu tendencji do badania początków
naszych dziejów. Polska to jednak było dla Wolańskiego za mało,
postanowił wyjaśnić dzieje niemal całej ludzkości. Pan na
Wróblach (podpisując się Wolański nie zapominał tego zaznaczyć)
podszedł do sprawy niezwykle oryginalnie, twierdząc, że ludem,
który de facto stworzył znaną nam cywilizację są Słowianie. W
liście do przyjaciela Wolański o swych odkryciach pisał tak:
Trzeba
wspierać wszystkie zbiory narodowe, bo przecież składamy wszyscy
jedną tylko wielką familię od Czarnego do Bałtyckiego Morza, od
lodów północnego bieguna aż za Karpaty! Co mówię? Alboż to
Italia, Indie i Persja – nawet Egipt – nie starczą pomnikami
słowiańskimi? Bądź w głazach, bądź w narzeczach? Alboż to
Zoroastra księgi życiodawcze (Zę=daszta), alboż to rudera
Babilońskie, pomniki Dariusza, szczątki Parsa=hrada (Persepolis)
pokryte pismami klinowatymi, nie zawierają dosyć jeszcze zrozumiałą
słowiańszczyznę? Anglicy, Francuzy i Niemcy patrzą na to, jak
kozioł na wodę. Nam Słowianom tylko rzeczy te zostawione są do
badania i wierzaj mi Pan, że dojdziemy do celu jeśli tylko dzieci i
wnuki nasze (to jest Pańskie i moje) zechcą wstępować w nasze
ślady![…]”
Dzieci
i wnuki jednak drogą pana Tadeusza nie poszły… Nie chcieli go
słuchać i współcześni, gdy dowodził, że język etruski to nic
innego jak zniekształcona mowa rosyjska. To niezwykle, ale jednak nie uznane przez świat naukowy spostrzeżenie, pozwoliło mu stwierdzić, że król Popiel (w którego istnienie rzecz jasna
Wolański nie wątpił) przybył do Polski z Rzymu. Nasz badacz miał także odkryć rzymskie epitafium z I w. n. e. wystawione niejakiemu "Awiłłowi Leszkowi", w którym i dziś różni słowianofile widzą naszego rodaka.
Z resztą zerknijmy na przykład rozumowania Wolańskiego, które odnosi się do interesującej nas kwestii śladów pogaństwa nad Gopłem. Inspiracja stał się dla niego obraz wiszący ongiś w kruszwickiej Kolegiacie oraz swastyka wyryta na północnej ścianie budowli.
Źródło: http://poselska.nazwa.pl/wieczorna2/historia-nowozytna/tadeusz-wolanski-o-zburzeniu-kruszwickich-balwanow |
Nie trzeba być Einsteinem, aby domyśleć się, że słynne maski z inowrocławskiego kościoła Ruina, to zdaniem Wolańskiego także pogańskie pomniki.
Nasz
historyk pozostawił po sobie niezwykle ciekawe zbiory starożytności,
ale późniejsi badacze podchodzili do nich z niekłamaną rezerwą,
widząc wśród nich liczne falsyfikaty i jarmarczne bibeloty (krytykował je chociażby Józef Ignacy Kraszewski). Trzeba jednak oddać Wolańskiemu sprawiedliwość jako
numizmatykowi. Jego zbiory monet i poświęcone im opracowania były
pionierskie dla tej dziedziny. "Pan na Wróblach" posiadał także liczną kolekcję muszli, minerałów, motyli i wypchanych ptaków.
Wolański w chwili obecnej ceniony jest zwłaszcza w Rosji, która
wydaje ponownie jego zapomniane w rodzimym kraju książki. Wszak nie
od dziś Moskwa stara się udowodnić, że jest „Trzecim Rzymem”. Wolański nie krył swojej sympatii do panslawizmu i pogaństwa, toteż i dziś w obu tych środowiskach cieszy się poważaniem.
Jakim ziemianinem był pan Tadeusz? Informacji na ten temat zachowało się niewiele. Z pewnością Wolański miał bardzo dobre relacje z dziedzicami Konar,
u których dzieci był ojcem chrzestnym. Najtrwalszym śladem po jego
bytności w naszej okolicy są jednak Wolany. To właśnie od imienia dzielnego dziwaka wzięły one swoją nazwę. Wieś
wydzielono z Wróbli w połowie XIX wieku, głównie nastawiając ją
na prace związane z wyrębem drzewa. Dziedzic był tak dumny z
ufundowania przez siebie nowej osady, że w swoich późniejszych
dziełach podpisywał się „Thadeus Freud von Wolan Wolański”.
Nasz bohater zmarł 16 lutego 1865 roku w Ryńsku pod Wąbrzeźnem. Wcześniej zdążył przekazać majątek we Wróblach w ręce syna Juliusza, który zapewne
otrzymał imię na cześć słynnego rzymskiego wodza. Jego żoną była Maria de Pruskie. Syn Tadeusza nie radził sobie z gospodarowaniem na majątku. Dość szybko
zabrakło mu pieniędzy i został zmuszony do sprzedania folwarku.
Zapoczątkował tym samym czarną serię bankructw, która będzie
wisiała nad obszarem dworskim Wróble właściwie do końca jego
istnienia.
Z twórczością Wolańskiego można zapoznać się, klikając w poniższe linki:
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń