Fundacja Modrak

Szukaj na tym blogu

piątek, 7 kwietnia 2017

Kaźko słupski - książę-iskierka

Skoro ostatni inowrocławscy książęta umierają bezpotomnie, a ich ziemie obejmuje król Polski to mogłoby się wydawać, że dzieje kujawskiego księstwa powinny się już zakończyć. Oczywiście, nie będzie to takie łatwe… Przed nami jeszcze czterech kujawskich książąt – dziś pierwszy z nich – Kaźko słupski.

Po śmierci księcia Przemysła, a także okupacji krzyżackiej, Kujawy trafiają w ręce Kazimierza Wielkiego. Formalnie możemy uznać go za księcia kujawskiego, niemniej rozpisywanie się na naszym małym blogu o tym chyba najlepiej opisanym Piaście, nie ma większego sensu. Kujawy wiążą się z Koroną Królestwa Polskiego, ale trafi się jeszcze kilka ciekawych, miejscami i egzotycznych przykładów, gdy władzę nad Inowrocławiem czy Kruszwicą obejmie ktoś inny niż król polski.
 
Rodzice Kaźka - Bogusław V i Elżbieta Piastówna
(https://pl.wikipedia.org/wiki/El%C5%BCbieta_Kazimierz%C3%B3wna#/
media/File:Bogus%C5%82aw_V_Pomorski_El%C5%BCbieta_Piast%C3%B3wna.jpg; autor: Klapi CC-BY 2.5 pl)
Dzisiaj czas na postać Kazimierza słupskiego, którego już współcześni nazywali zdrobniale Kaźkiem, co poniekąd oddaje pośledniość losów tego księcia. Nasz bohater przyszedł na świąt w połowie XIV wieku na słupskim dworze Bogusława V. I tutaj pewnie by zaginął w gąszczu innych książąt i książątek pomorskich gdyby nie jego matka. Była nim Elżbieta – córka Kazimierza Wielkiego. To otworzyło Kaźkowi drzwi do wielkiej kariery, na którą z pewnością nie był gotowy.

Są lata 60. XIV wieku. Król Polski Kazimierz Wielki jest już starcem, który powoli podsumowuje swoje życie. Udało mu się wiele, niemniej w jednej kwestii poniósł całkowitą porażkę. Ten tytan alkowy, nie posiada legalnego męskiego potomka! Być może miał jeszcze jakieś nadzieje na odmianę losu, gdy podpisywał z węgierskim królem Ludwikiem Andegaweńskim układ o przekazaniu mu władzy w kraju na wypadek bezpotomnej śmierci, teraz jednak trzeba było je porzucić. Władca Polski decyduje się jednak na jeszcze jeden fortel. Król czuje wielką sympatię do swojego wnuka Kaźka, który dużo czasu spędza na krakowskim dworze. Kazimierz Wielki postanawia usynowić słupskie książątko i sporządzić testament, w którym czyni go swoim spadkobiercą. Kaźko miał na własność otrzymać także strategicznie położone ziemie – Kujawy (inowrocławskie i bydgoskie), Ziemię Dobrzyńską, Ziemię sieradzko-łęczycką, północną Wielkopolskę z Wałczem i Złotowem. W 1370 roku gaśnie gwiazda jednego z największych władców Polski, Kaźko teoretycznie staje się jego spadkobiercą. Teoretycznie.
Pieczęć Kaźka słupskiego
źródło: domena publiczna
Jest jeszcze jeden kandydat do tronu, za którym stoją nie tylko wcześniejsze układy, ale także sława jednego z najpotężniejszych władców ówczesnej Europy. To Ludwik zwany przez Węgrów Wielkim, przez nas zaledwie Andegaweńskim. Historycy głowią się do dziś, cóż takiego Kazimierz Wielki widział w chłopcu, że gotów był ryzykować dla niego niesłychaną woltę dyplomatyczną, która mogła zakończyć się dla kraju w najlepszym wypadku wojną domową. Kaźka na tron mogła wynieść tylko jednoznaczna postawa polskich możnych, ale to Ludwik miał dla nich znacznie więcej do zaoferowania.
 
Kolorem jasnoróżowym zaznaczono ziemie będące we władaniu Kaźka słupskiego.
źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_W%C4%99gierski#/media/File:Polska_1370_-_1382.png,
autor: Poznaniak CC-BY 2.5 pl
Testament nie wszedł w życie, niemniej Ludwik postanowił jakoś młodego księcia uposażyć, zyskując tym samym jego lojalność. Choć opozycja z Kaźkiem wiązała jakieś nadzieje, to jednak on sam stał przy węgierskim władcy. Marzenia o koronie raczej go nie interesowały, przynajmniej póki był młody, a król Ludwik żył. Jak przekazuje kronikarz Janko z Czarnkowa w zamian za wierność książę otrzymał Ziemię Dobrzyńską, Wałcz, Złotów, Bydgoszcz i Kruszwicę. Tym samym, przynajmniej część Kujaw znalazła się pod innym niż królewskie panowaniem. Trudno jednak mówić o realnym odtworzeniu księstwa, bo też i Kaźko bardziej był zafrasowany sprawami pomorskimi (w 1374 roku obejmuje samodzielnie księstwo słupskie) i to z nimi wiąże większość swoich działań. Co więcej, problematyczną kwestią jest czy władca sięgnął w ostateczności po Kruszwice, a jeszcze większym znakiem zapytania jest. Zdania badaczy są w tej kwestii podzielone i nie odważymy się tego jednoznacznie rozstrzygnąć. Dla bezpieczeństwa możemy mówić o Kaźku jako księciu bydgoskim.

Drogi księcia zejdą się pod koniec lat 70. XIV wieku z innym kujawskim władcą – panem na Gniewkowie - Władysławem Białym. O tym ostatnim będziemy pisać w kolejnym odcinku „przygód książąt kujawskich” ;), póki co wspomnijmy tylko, że w przeciwieństwie do Kaźka miał on o wiele większe ambicje. Pod pretekstem walki o tron królewski, Władysław Biały wszczyna bunt, którego Kaźko jednak nie popiera, a wręcz staje do bezpośredniej walki z krewnym. W połowie 1376 roku młody książę uczestniczy w oblężeniu jednego z zamków Władysława w Złotorii koło Torunia. Wydarzenie to kończy się dla naszego bohatera tragicznie. Podczas walk ksiażę zostaje raniony kamieniem. Rana, zadana prawdopodobnie w głowę, okazuje się na tyle poważna, że pół roku później książę umiera na zamku bydgoskim.


I to już w zasadzie tyle. Kaźko, niczym iskierka rozbłysnął i szybko zgasł. Niedoszły król Polski, pan na przynajmniej części Kujaw, spoczął na wieki w Koronowie. 

2 komentarze: