Mogiła choleryczna w lesie między Bachorcami a Zaborowem |
Cholera
jest ostrą chorobą zakaźną jelit, wywoływaną przez bakterie
przecinkowca cholery. Wbrew przekonaniom naszych przodków nie
szerzyła się ona za sprawą „morowego powietrza”, ale przez
spożywanie zakażonych pokarmów, a zwłaszcza picie skażonej wody.
Chory musiał zmagać się z wykańczającą go gorączką i
biegunką. Skuteczną szczepionkę na cholerę wynaleziono dopiero w
1892 roku, co nie zmienia faktu, że do dziś lekarze w wielu krajach
muszą stawiać jej czoła..
Do
wybuchu pierwszej poważnej pandemii doszło w 1817 roku w Indiach. W
1830 roku zaraza dotarła do Rosji, zabijając co 20-ego mieszkańca
tego kraju. Na ziemie polskie przywlekli ją carscy żołdacy, którzy
tłumili powstanie listopadowe. Władze niemieckie na próżno
zakazywały wwozu na swoje terytorium wszelkich produktów z Rosji -
choroby nie znają bowiem granic, szybko doszło do zachorowań także
w Prusach. Nasze okolice po raz pierwszy doświadczyły cholery. W
samym tylko Inowrocławiu w drugiej połowie 1831 roku z jej powodu
zmarło 298 mieszkańców miasta. Kolejne epidemie następowały co
kilka lat: w 1837, 1848, 1852, 1866, 1873 i 1905 roku.
Przyjrzyjmy się co takiego zostawiła nam cholera nad Gopłem...
Pierwszą
pewną wzmianką o upamiętnieniu ofiar jest informacja o krzyżu
stojącym w lesie między Karskiem, Rzeczycą i Kobylnicą, który
postawiono w 1852 roku. Jeszcze bardziej w pamięci mieszkańców źle
zapisała się zaraza z 1873 roku, gdyż najsilniej dotknęła ziemię
nadgoplańską. Krótki rzut oka na księgi zmarłych uświadamia
nam, że nasze okolice po prostu się wyludniły. Ofiary cholery
zwożono na miejsce ostatecznego spoczynku furmankami. Bardzo często
nie było nawet czasu na włożenie ciał w trumny i owijano je tylko
w kawałek płótna. Zmarłych układano we wspólnym dole warstwami,
które przesypywano wapnem, co miało przyspieszyć rozkład ciał. W
naszej okolicy cmentarze choleryczne pojawiły się w Kobylnikach,
Rzepowie, Rzepiszynie, Tarnowie, Wróblach, Brześciu czy Orpikowie.
Na szczycie prowizorycznie usypanych kopców umieszczano karawakę,
czyli krzyż z dodatkową belką poziomą. Nie tylko oddawano w ten
sposób ostatnią przysługę zmarłym, ale także ostrzegano żywych,
aby lepiej unikali tego miejsca.
Ci,
którzy przetrwali, widocznie brali sobie to bardzo do serca, gdyż
mogiły choleryczne szybko popadały w zapomnienie. Spis cmentarzy
gminy Kruszwica sporządzony w latach 30. XX wieku dowodzi, że na
miejscach pochówku nie zachowało się nic, poza lekkim wzniesieniem
terenu. Do nielicznych wyjątków należą Wróble, gdzie zmarłych
chowano w pobliskim lesie. Na obu końcach leśnej drogi ustawiono
dwa potężne kamienie z datą „1876”, które najprawdopodobniej
miały przypominać o ofiarach epidemii. Jeszcze większe wrażenie
robi górka choleryczna w lesie między Bachorcami i Zaborowem. Już
same jej rozmiary wskazują na skalę zjawiska. Na szczęście
miejscowi mieszkańcy nie zapomnieli o swojej historii i dziś nadal
na kopcu można zauważyć krzyż, a od czasu do czasu także palące
się znicze.
Pozostaje
mieć nadzieję, że z czasem każde miejsce pochówku na terenie
naszej gminy zostanie należycie upamiętnione, a epidemie nigdy
więcej nie nawiedzą naszych stron.
Więcej informacji o cholerze odnajdziecie na stronie www: http://drogadosiebie.pl/cholera/
Więcej informacji o cholerze odnajdziecie na stronie www: http://drogadosiebie.pl/cholera/
Dominik
Robakowski
zdj.
Agnieszka Kurasińska
Tekst zamieszczony pierwotnie na łamach "Panoramy Kruszwickiej".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz