Stanisław Makowski – zapomniany bohater
Henryk Makowski – założyciel kruszwickiej winiarni z
pewnością jest najbardziej znanym przedstawicielem swojej rodziny, ale także
nie jedynym, którego losy warto przypomnieć. Mało kto wie, że jego syn –
Stanisław był bohaterem francuskiego ruchu oporu.
Stanisław Makowski przyszedł na świat 19 maja 1914 w Korbulu
– niewielkim mieście rosyjskiej wówczas Besarabii (dzisiejsza Mołdawia). W 1919
roku znalazł się wraz z ojcem w Kruszwicy. Tutaj uczęszczał do szkoły i kształtował
swój charakter. Po odbyciu służby
wojskowej w 1933 roku, podjął studia w Poznaniu na kierunku rolnictwo, gdyż
ojciec widział w nim swojego następcę. Później Stanisław wyjechał za granicę,
gdzie kontynuował naukę – najpierw w belgijskiej Antwerpii, a później we
Francji - w Grenoble i Montpellier. Oprócz produkcji wina interesowała go także
nowatorska w owym czasie hodowla jedwabników. Stanisław Makowski był
człowiekiem ciekawym świata. W czasie swoich licznych podróży odwiedził
Norwegię, Maroko, Rumunię, Austrię, Szwajcarię oraz Włochy. Za granicą, a
mianowicie w Wielkiej Brytanii, poznał swoją przyszłą żonę – Alicję Lawther.
Szczęśliwe życie Stanisława zostało jednak szybko przerwane
przez wybuch drugiej wojny światowej. Młody Makowski nie zdążył wrócić do kraju
na czas, ale wywiązał się z patriotycznego obowiązku, wstępując w szeregi Armii
Polskiej we Francji. Po klęsce 1940 roku udało mu się przedostać do Wielkiej
Brytanii. Stanisław nie potrafił czekać na rozwój dalszych wypadków w
bezczynności – czuł, że musi działać. Okazja nadarzyła się dość szybko i młody
Makowski wstąpił w szeregi brytyjskiego korpusu, który miał zabezpieczyć
angielskie kolonie w Afryce. W latach 1941-1943 kruszwiczanin przebywa w odległej
Gambii. Po powrocie na Wyspy udaje mu się dostać w szeregi SOE – tajnej agencji
brytyjskiego rządu, która była odpowiedzialna za prowadzenie dywersji w
okupowanych krajach.
W nocy z 5 na 6 kwietnia 1944 roku Stanisław Makowski zostaje
zrzucony na spadochronie nad terytorium okupowanej Francji. Jego zadaniem było
prowadzenie działań zbrojnych na południe od Orleanu oraz szkolenie francuskich
partyzantów w obliczu mającego wkrótce nastąpić lądowania aliantów w Normandii.
Makowski szybko nawiązał kontakty z miejscowym ruchem oporu i zorganizował siatkę
w miejscowości Souesmes (występował pod pseudonimami „Maurice” i „Dimitri”).
Grupa Makowskiego należała do najaktywniejszych w prowincji Sologne.
Najefektowniejsza wydaje się akcja z 17 czerwca 1944, gdy partyzanci Maurice'a
podjął walkę z niemieckim oddziałem składającym się z 600 (a według innych źródeł
nawet 2000) Niemców. W wyniku konfrontacji zginęło 121 żołnierzy Wermachtu, a
65 zostało ciężko rannych. Partyzanci stracili zaledwie 13 ludzi. Makowski
dowodził także udanym wypadem na oddział niemiecki w Neung-sur-Beuvron oraz wspierał
atak Francuzów na koszary policji w Saint-Viatre. Dla okupantów stał się istnym
postrachem – za jego głowę wyznaczono nagrodę w wysokości miliona franków.
Niestety, szczęście w końcu opuściło Maurice'a i to w
najmniej oczekiwanym momencie. 17 sierpnia Makowski zajmował się przewożeniem
materiałów propagandowych. W opancerzonym samochodzie podróżował wraz z
dwojgiem innych konspiratorów – Bernardem Rohmerem i Augustem Maundy. Niedaleko
miejscowości Neung-sur-Beuvron partyzanci natknęli się na wrogi pojazd, który
skutecznie ostrzelali. Niestety, okazało się, że w samej miejscowości znajdował
się właśnie silny oddział niemiecki. Makowski, który kierował pojazdem,
próbował pokonywać przeszkody, ale w pewnym momencie auto wpadło w poślizg.
Siła hamowania była tak duża, że Maundy wypadł z pojazdu, znajdując się w
połowie drogi między Niemcami, a samochodem. Kompani postanowili ruszyć mu na
pomoc. Rozpoczęła się śmiertelna strzelanina. Partyzanci bronili się dzielnie,
ale przewaga wroga była miażdżąca. W nierównej walce zginęli obaj Francuzi,
natomiast ciężko ranny Makowski został przewieziony do biura gestapo w Romorantin,
gdzie poddano go okrutnym torturom. Maurice do końca został wierny swoim
ideałom i nie wydał żadnego z kompanów. Następnego dnia Stanisław Makowski już
nie żył.
Kruszwiczanin został pochowany potajemnie w Romorantin. Po
wojnie jego ciało spoczęło na cmentarzu wojennym w Loire-Atlantique (na grobie
w Kruszwicy wymieniony jest jedynie symbolicznie).
Za swoją krótką, ale intensywną działalność, Stanisław Makowski został
pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wojennym 1939-1945. Francuzi szybko docenili
jego zasługi i już w 1945 wystawili w miejscu feralnej strzelaniny pomnik
przypominający o śmierci Polaka i jego towarzyszy broni. Poza tym nazwisko
kruszwiczanina widnieje jeszcze na dwóch innych monumentach. Co więcej, w
Romorantin-Lanthenay Makowski doczekał się własnej ulicy. Czy ten zapomniany
bohater doczeka się jej kiedyś w Kruszwicy?
Autor pragnie serdecznie podziękować Pani Władysławie
Jędrzejewskiej z Łodzi– siostrze Stanisława Makowskiego za przekazanie cennych
materiałów, dzięki którym mógł powstać niniejszy tekst.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz